sobota, 16 kwietnia 2011

Sezon sto lat.



Melut zaobserwował nowe zjawisko (nie żeby zjawisko było nowe, tylko Melut dopiero dorósł do obserwacji). W okolicach marca co chwilę komuś śpiewa się "sto lat". Melut z cierpliwością znosił kolejne imprezy, z coraz większym bólem oddając (nie wiedzieć czemu) zupełnie dobre prezenty innym; a to Kocurskiemu, a to jakimś dzieciom. Aż wreszcie Melut obudził się a Kocurski, Chipsiński i Duży śpiewali. I trwało tak aż tydzień, bo Melutowe imieniny wszyscy obchodzą z hukiem.
Nawet kwiaty wprowadziły się do Agencji, poddając się wnikliwej organoleptycznej inwigilacji.